Odnaleziono zaginione akta sprawy ks. Dymera
W zaginionej teczce, której poszukiwania trwały od miesiąca, znajdowały się poufne dane domniemanych ofiar księdza. Chodzi o numery PSESEL, personalia i adresy zamieszkania byłych podopiecznych Schroniska Brata Alberta.
Sprawa księdza Dymera
W jednym z reportaży TVN24 przedstawiono, że ks. Andrzej Dymer wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w 2008 r. W tym samym roku kościelny trybunał skazał duchownego za molestowanie seksualne wychowanków.
Ks. Dymer złożył apelację. Do te pory nie zapadł ostateczny wyrok instytucji Kościoła, a przestępstwa, rozpatrywane przed sądami świeckimi, przedawniły się.
Do sprawy niedawno odniósł się w specjalnym oświadczeniu abp Wojciech Polak, który oświadczył, że niesłychana przewlekłość kościelnego postępowania w sprawie ks. Dymera "nie ma żadnego usprawiedliwienia".
Kapłan przez lata pełnił ważne funkcje w Kościele. Był m.in. był dyrektorem katolickiego liceum w Szczecinie oraz przewodniczącym Rady Szkół Katolickich przy Konferencji Episkopatu Polski. Zmarł w lutym tego roku.
Odnalezienie dokumentów
Jak się okazało, przyczyną zagubienia teczki z personaliami domniemanych ofiar był przypadek. Tom zawieruszył się w aktach zupełnie innej sprawy, której dokumenty zostały przesłane do sądu okręgowego razem z apelacją. Tam teczka podpisana po prostu "PSESEL" została zidentyfikowana jako zagubiony 11. tom akt księdza Dymera.
– Tak, jak przypuszczałem, ten tom nie był prawidłowo oznakowany przez prokuraturę, i dlatego się zawieruszył pomiędzy setkami tomów innych akt składowanych w sądzie – powiedział „Rzeczpospolitej” Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie.